„Słownik biograficzny teatru polskiego 1900-1980”, t. II, PWN Warszawa 1994:
PRZYBYLSKA Halina, zamężna Roman (24 XI 1925 Sawieciszki k. Poniewieża - 10 VI 1976 Poznań), aktorkaByła córką Leona P., inżyniera agronoma, i Bronisławy z Czyryckich, żoną => Zbigniewa
Romana (ślub w 1951). Do szkoły chodziła w Grodnie, gdzie mieszkała do 1945, nast. przeniosła się do Białegostoku, a później do Olsztyna. Tu w gimn. dla dorosłych zdała maturę. W 1948 rozpoczęła studia w warsz. PWST; w przedstawieniu dyplomowym w 1952 grała Młodą w „Klątwie”. Od 1951 wraz z mężem występowała przez dwadzieścia pięć lat w teatrach różnych miast; grali wspólnie w wielu przedstawieniach. Zadebiutowała rolą Lubow Kołomyjcewej („Ostatni") w warsz. T. Ateneum, do którego została zaangażowana na sez. 1952/53 i 1953/54. W 1954-59 grała w T. im. Osterwy w Lublinie, z przerwą w sez. 1956/57, kiedy była aktorką T. Polskiego we Wrocławiu. Pracowała później w: T. Dramatycznych w Szczecinie (1959-63), T. im. Horzycy w Toruniu (sez. 1963/64), T. im. Węgierki w Białymstoku (1964-66), T. Rozmaitości w Krakowie (sez. 1966/67), T. Współczesnym we Wrocławiu (sez. 1967/68), T. Polskim (1968-72) i T. Nowym (1972-74) w Poznaniu, od 1974 w T. im. Bogusławskiego w Kaliszu. Jesienią 1975 zachorowała i już nie wróciła na scenę. Była, jak pisał A. Wanat, „ładna, drobna, niewysokiego wzrostu, subtelna i wrażliwa”. Zaczynała, z dużym powodzeniem, od ról amantek i naiwnych dziewcząt. W Lublinie były to: Hania („Głupi Jakub"), Amelia („Mazepa"), Luiza („Intryga i miłość"); w Szczecinie: Marianna („Kaprysy Marianny"). O roli Amelii pisał A.W. Kral: „Młoda aktorka tworzy postać niezwykle dziewczęcą, wzruszającą swą nietkniętą świeżością uczuć, graniczącą z naiwnością. Wzruszamy się właśnie faktem, że jej uczucia nie mogą rozkwitnąć, że Amelia nie może zaznać pełni kobiecości, nie może dojrzeć w normalnych ludzkich warunkach”. Grała dużo, stopniowo poszerzając emploi: tyt. rolę w Soledad we Wrocławiu, Ingę („Pierwszy dzień wolności"), Lenę („Więźniowie z Altony"), Gizelę („Dwoje na huśtawce") w Szczecinie, Panią Elvsted i Heddę („Hedda Gabler") we Wrocławiu i Białymstoku. Po dyplomowym przedstawieniu jeszcze dwukrotnie powtórzyła rolę Młodej w „Klątwie” (Lublin, 1958 i Szczecin, 1961), którą uznano za wybitną kreację: „Jest harda i butna, dumnie znosząca swą hańbę, jest liryczna i wzruszająca w scenach modlitwy przed pójściem na ofiarny stos. Wstrząsa sercami widzów w momencie obłąkania” (H. Chabros). Z upływem lat zaczęła grać role charakterystyczne, takie jak: Staruszka z jarzębiną („Przerwa w podróży"), Matylda von Zahnd („Fizycy") w Białymstoku, Śmierć („Śmierć na gruszy") we Wrocławiu, Respektowa („Fantazy"), Klementyna Durejko („Pierścień wielkiej damy") w T. Polskim w Poznaniu, Pani Jowialska („Pan Jowialski") w Kaliszu. Dwa razy (w Białymstoku i Poznaniu) zagrała Babcię Julię w „Sonacie Belzebuba”. J. Kłossowicz pisał o przedstawieniu białostockim: „Przybylska gra z dystansem, który nie rzuca się w oczy, parodiuje, ale bez szarży, i dzięki temu ona jedna potrafi w tym przedstawieniu pokazać stopniowanie - rozwój sceniczny kreowanej przez siebie postaci, ostatecznie ośmieszonej dopiero na końcu. To jedna z najlepszych ról, jakie widziałem w sztukach Witkacego”. Dwukrotnie, w Krakowie i Kaliszu, grała Matkę w „Balladynie": „dobroduszna, naiwna i wesoła z natury staruszka staje się oczywistym utrapieniem córki przez swe nieprzystosowanie do nowego otoczenia. Prawie rozumiemy niechęć córki-grafini do tej kompromitującej ją zjawy przeszłości. Prawie - do chwili, w której sponiewierana przez córkę matka zaczyna raptem urastać do rangi świętego symbolu macierzyństwa, gotowego do największych poświęceń dla dobra niewdzięcznego dziecka” (I. Kellner). Ostatnie jej role to: „wyciszona i precyzyjna mimo neurastenii i patologii Mary Tyrone w „Zmierzchu długiego dnia”, zabawna Jowialska, smutna i mądra, żyjąca w jakimś osobnym świecie Matka w „Trzecim wieku” Leny Foelbach” (A. Wanat). Grała też w filmach. Fot. na s. 600.