„Słownik biograficzny teatru polskiego 1900-1980”, t. II, PWN Warszawa 1994:
FIJEWSKI Tadeusz (14 VII 1911 Warszawa -12 XI 1978 Warszawa), aktorBył synem malarza pokojowego Wacława F. i Marianny z Lubańskich, bratem aktorki i choreografa Barbary
Fijewskiej oraz aktorów-lalkarzy: Marii
Dobrzyńskiej-Fijewskiej i Włodzimierza
Fijewskiego, mężem aktorki Heleny z Modrzyńskich
Makowskiej. Debiutował jako dziesięcioletnie dziecko (13 X 1921), statystując w przedstawieniu „Chorego z urojenia” na scenie T. Polskiego w Warszawie. Brał udział w amat. imprezach dla dzieci, m.in. w kinie Capitol (1929) i na scenie T. Polskiego; grał także role młodych chłopców w T. Ateneum (1930-32), np. Willy'ego Morgana („Ulica"), Hansa („Bunt w domu poprawczym") i Boya („Europa"). W 1927 debiutował w dziecinnej roli w filmie pol. „Zew morza”. Po nieudanym egzaminie eksternistycznym ZASP-u (1928), uzupełnił wykształcenie ogólne (sześć klas gimn.) i w 1935-36 studiował w PIST. Na sez. 1936/37 został zaangażowany do Objazdowego T. dla Dzieci „Płomyka” i „Płomyczka”, prowadzonego przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. W sez. 1937/38 występował w T. Miejskim w Sosnowcu i ujawnił się tam jako aktor „najbardziej komiczny”. Na kolejny sez. 1938/39 wrócił do Warszawy; grał w T. Malickiej i w Ateneum, m.in. Bernarda („Szczęśliwe dni"). Na sez. 1939/40 został zaangażowany do T. Polskiego. We wrześniu 1939 zgłosił się jako ochotnik do Wojska Pol., ale nie został zmobilizowany. W 1940 w czasie łapanki ulicznej zatrzymano go i wywieziono do obozu koncentracyjnego w Oranienburgu, potem Dachau (łącznie był więziony przez rok i trzy miesiące). Po powrocie do Warszawy, pocz. pracował jako chłopiec na posyłki w barze „fortuna”, potem jako kelner w barze „Królewska Gospoda”. Brał udział w ruchu oporu, m.in. współpracował z Biurem Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK. W czasie powstania warsz. wchodził w skład czołówki teatr, zorganizowanej przez L.
Schillera. Po upadku powstania przebywał w różnych obozach jenieckich na terenie Niemiec. Po wyzwoleniu zorganizował wspólnie z K. Krakowskim zespół, który dawał koncerty w pol. obozach, potem występował w prowadzonym przez L. Schillera T. Ludowym im. Bogusławskiego w Lingen. Do kraju wrócił w grudniu 1945 i od lutego 1946 występował w T. Ziemi Pomorskiej w Toruniu. W tym czasie ożenił się. W t. toruńskim po raz ostatni zagrał dziecinną rolę; Jasia („Stara cegielnia"). Kolejną jego rolą był Pagatowicz („Grube ryby"). „Zupełnie nieoczekiwanie - pisała L. Kuchtówna - zobaczyli teraz widzowie Fijewskiego jako zasuszonego staruszka. Świetnie ucharakteryzowany, szczuplutki, ubrany w kraciastą marynarkę, wzbudzał wesołość nieporadnymi gestami, komicznym wyrazem twarzy, niezgrabnym tańcem. Rola Fijewskiego miała pewien akcent lokalny. Niektórzy twierdzą, że aktor naśladował jednego z profesorów uniwersytetu toruńskiego”. W Toruniu zagrał jeszcze Adolfa Cusinsa („Major Barbara"), Dudkę („Sen nocy letniej") i Bernarda Gassina („Szczęśliwe dni"). Na sez. 1946/47 przeniósł się do Łodzi, do zespołu pod kier. L. Schillera; w T. Powszechnym TUR zagrał Józka („Stary dworek"), a w T. Wojska Pol. Świstosa („Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale"). Od sez. 1947/48 wrócił do Warszawy. Przez dwa sez. występował w T. Nowym, m.in. jako Bobin („Słomkowy kapelusz"), Don Guzman Gąska („Wesele Figara"), Książę Gigi („Zemsta nietoperza"). W 1949-54 należał do zespołu T. Narodowego. Zagrał tu m.in. Chlestakowa („Rewizor"), o którym pisał A. Grodzicki: „Był całkowicie wierny Gogolowi"; „Chudzina, z lekka głupawy, petersburski urzędniczek, który z przypadku staje się kłamcą”, oraz Krugera („Futro bobrowe") i Jurysia („Niemcy"). Od sez. 1954/55 do końca sez. 1967/68 występował w T. Współczesnym, m.in. w roli Flicota („Huzarzy"), 1955-56 także na scenie T. Narodowego. W sez. 1959/60-1961/62 grał także w T. Syrena, m.in. w satyrycznym programie składanym „Arka Nowego”. W 1964 brał udział w tournee artyst. T. Współczesnego (Anglia, Jugosławia, Bułgaria). Od września 1968 do końca życia należał do zespołu T. Polskiego w Warszawie. W tym teatrze, 26 II 1972 w roli Argana („Chory z urojenia"), obchodził jubileusz pięćdziesięciolecia pracy scen. I trzydziestopięciolecie pracy aktorskiej. Pełnię dojrzałości aktorskiej osiągnął na scenie T. Współczesnego, gdzie zagrał m.in.: Gogo („Czekając na Godota”, 1957), Fieraponta („Trzy siostry”, 1963), Berengera I („Król umiera, czyli Ceremonie”, 1963), Twardosza („Dożywocie”, 1963), Androklesa („Androkles i lew”, 1963), Eugeniusza („Tango”, 1965), Ojca („Dwa teatry”, 1968). Do najwybitniejszych jego ról zagranych w T. Polskim należały: Pluszkin („Martwe dusze"), Kalmita („Chłopcy"), Anzelm („Szkoła kobiet"), Miller („Intryga i miłość"). Ostatnią rolą był Głuchow („Przy pełni księżyca”, prem. 3 VII 1977). Szczupły, drobny blondyn, o delikatnych rysach twarzy i wysokim głosie - bardzo długo grał role dziecinne, od których bezpośrednio (Toruń 1946) przeszedł do charakterystycznych ról ludzi starych. Według K. T.
Toeplitza „Warunki prowadziły Fijewskiego bardzo zdecydowanie w stronę komediowości"; najpierw „był ów warszawski łobuziak, młody, ale już dorosły przez znajomość nie zawsze przychylnych praw życia. A później, jakby z pominięciem wieku w pełni dojrzałego, pojawia się postać człowieka na pewno po czterdziestce, nie ozdobionego sukcesem życiowym, niezdarnego, wzruszającego jakoś i śmiesznego”. M.
Fik pisała o nim w 1967, że „jest aktorem sumiennym i jest dzięki temu, a nie mimo to - aktorem doskonałym. Aktorem o geście, ruchu, mimice opracowanych tak dalece, że wydają się całkowicie naturalne"; typ aktorstwa prezentowany przez niego to „protest przeciw schematycznie jednoznacznej interpretacji postaci"; w roli Gogo osiągnął „oszczędność środków ekspresji i ich dużą sugestywność, raczej poprzez wewnętrzne skupienie, niż zewnętrzne gesty. Objawiła się tu także w pełni inna cecha jego gry, owa życiowa mądrość, dzięki której jednoczy w sobie aktor tragizm i groteskę. Nawet eksponując jedno lub drugie, ukazuje ich nierozerwalność”. W.
Natanson twierdził, że w roli Kalmity „Nawet smutek i melancholię przemienił w pożywny pokarm naszej otuchy. Tyle w owej grze było prostoty i jasności, niebanalności i przenikliwości, tyle ciepła"; „Ileż ten aktor powiedział, jak określił swą postać samym sposobem trzymania głowy"; „I ileż pomysłowości, gdy szybkimi kroczkami podbiega do okna, ponieważ zaciekawienie przeważało nad ociężałością artretycznego ciała”. Był aktorem, który czuł się najlepiej w krótkim dialogu. Posługiwał się zawsze ściszonym głosem, powściągliwym gestem, ukazując „maksymalną pełnię wiedzy o kreowanych bohaterach. Groźnych staruszkach, oszukanych biedakach, umierających królach. O mądrym clochardzie i ograniczonym skąpcu. Dzięki drobnym, niewiele na pozór znaczącym środkom, jakże często nie do zanotowania - powstawała rola, której się nie zapomina” (M.Fik). Najczęściej nie posługiwał się charakteryzacją, w pewnych jednak rolach osiągał w tej dziedzinie wybitne rezultaty (np. jako Gogo, czy też łysy, o zupełnie zmienionych proporcjach twarzy, Twardosz), Styl jego gry wyprowadzano często z Chaplinowskiej klownady, „choć upoważniały do tego raczej warunki zewnętrzne artysty (drobna postać, melancholijna nawet w komediach twarz) niż aktorstwo bardzo realistyczne, z pewną skłonnością do melodramatyzmu, sentymentalizmu” (M. Fik: Trzydzieści pięć sezonów).
Był popularnym aktorem filmowym. Rozpoczął, podobnie jak w teatrze, od ról dziecinnych. W 1932 stworzył cieszącą się dużym powodzeniem postać warsz. gazeciarza w filmie „Legion ulicy”, ostatnią rolą dziecinną w filmie był Bronek w „Ulicy Granicznej” (1949). Potem grał m.in. tyt. rolę bohatera komediowej serii film. o panu Anatolu, Rzeckiego w „Lalce”, Władka w „Pętli”. Występował w Teatrze PR oraz w TV. Stworzył b. popularną postać Grzelaka w powieści radiowej Matysiakowie. O jego film. rolach K. Eberhardt napisał: „Jest rzeczą osobliwą, że Fijewski sięgający tak chętnie po postacie ludowe; chłopaków z przedmieścia, robotników, pozbawia je całkiem ekspansywności, witalności właściwej na ogół ludziom tego środowiska. Są one zazwyczaj pasywne, bierne, ustawicznie zatroskane, co najwyżej nadrabiające miną"; „w postaciach kreowanych przez Fijewskiego jest coś dekadenckiego, schyłkowego, ale to właśnie przesądza o wielkim uroku, atrakcyjności tych ról”.