„Słownik biograficzny teatru polskiego 1765-1965”, t. I, PWN Warszawa 1973:
WĘGRZYN Józef (13 III 1884 Warszawa - 4 IX 1952 Kościan), aktor, reżyserBył synem Walentego W., dozorcy, i Karoliny z Beslerów, bratem => Maksymiliana W., ojcem => Mieczysława W., mężem aktorki Zofii Lindorf. Ukończył szkołę realną w Krakowie, gdzie mieszkał u swego brata Maksymiliana. W 1903 był uczniem szkoły dram. G. Zapolskiej. Następnie uczył się podobno u K. Gabryelskiego. Debiutował 3 III 1904 w T. Miejskim we Lwowie zastępując S. Knake-Zawadzkiego w roli Erosa („Eros i Psyche"). Do końca sez. grał jeszcze kilka drobnych ról. W sez. 1904/05 był aktorem T. Ludowego, a w 1905-12 T. Miejskiego w Krakowie. Następnie A. Szyfman zaangażował go do nowo powstającego T. Polskiego w Warszawie. Jesienią 1912 W. wyjechał z zespołem tego t. na występy gościnne do Rosji, 29 1 1913 na przedstawieniu inauguracyjnym w Warszawie grał tyt. rolę w „Irydionie” i pozostał w T. Polskim do końca sez. 1913/14. Gościnnie występował w tym czasie i w innych miastach, m.in. we wrześniu 1913 w Poznaniu. W chwili wybuchu I wojny świat. znajdował się w Sopocie. Odcięty przez front od Warszawy, przedostał się do Krakowa i tam od marca do września 1915 występował, potem wrócił do Warszawy i od października 1915 do końca sez. 1915/16 znów był aktorem T. Polskiego. W 1916-24 występował w T. Rozmaitości, a dorywczo także w T. Bogusławskiego, potem w T. Narodowym, od chwili jego otwarcia (3 X 1924) do 1938. W tym t. obchodził 5 III 1929 jubileusz dwudziestopięciolecia pracy grając tyt. rolę w „Don Juanie” J. Zorilli. Dorywczo występował też w T. Letnim, a po 1934 w T. Polskim i na innych scenach TKKT. W sez. 1938/39 grał w T. Buffo. Z Warszawy wyjeżdżał często na występy gościnne, m.in. do Krakowa (1916, 1922, 1925, 1930, 1933,1938), Łodzi (1916, 1919, 1928, 1930, 1938), Poznania (1925, 1927, 1930, 1934, 1936, 1937), Lwowa (1925, 1930), Bydgoszczy (1927). Brał też udział w objeździe Reduty (kwiecień-czerwiec 1930). Od 1911 grał w filmach pol. (do 1939 ponad pięćdziesiąt ról). W latach trzydziestych wiele również reżyserował w T. Narodowym i Letnim, przeważnie lżejszy repertuar, ale także „Lampkę oliwną” i „Konfederatów barskich”. W lipcu 1939 wystąpił w T. Polskim W roli Battlera („Genewa") parodiując Hitlera. Zapewne w związku z tym został w grudniu aresztowany przez Niemców i na kilka miesięcy uwięziony na Pawiaku. Zwolniony z więzienia, zaczął w listopadzie 1940 występować w t. jawnych, najpierw w rewiach w t. Złoty Ul, a w 1941-44 w repertuarze dram. w t. Komedia i dorywczo w t. Miniatury. 27 XI 1943 obchodził w t. Komedia jubileusz czterdziestolecia. Podczas powstania warsz. miał grać w przedstawieniu „Warszawianki”, które jednak nie doszło do skutku. Wrócił na scenę w kwietniu 1946 i odtąd występował do 1948 w Łodzi w T. Wojska Polskiego tudzież na jego scenach filialnych: w łódz. T. Powszechnym i warsz. T. Placówka. W Łodzi był także wykładowcą PWST. W 1948 występował gościnnie w T. Nowym w Warszawie, w 1949 w Bydgoszczy, następnie wrócił do Łodzi. Mimo ciężkiej choroby 25 XII 1950 odegrał tu jeszcze w t. Osa swoją ostatnią rolę, Strzechę („Złote niedole"). Pierwszą jego żoną była Anna z Kurkiewiczów, drugą aktorka Zofia Lindorf.
"Więcej niż średniego wzrostu, miał głowę greckiego boga” - pisał S. Jaracz o swoim pierwszym spotkaniu z W. w T. Ludowym w Krakowie. „Granatowa, ułożona w rzeźbiarskie pukle czupryna, prosty nos, wąskie brwi, oczyska jak dwie gwiazdy, matowa śliczna cera i niski, o cudownym, metalicznym brzmieniu głos, południowy temperament, to były dary, jakimi hojnie obdarzyła natura młodego Józefa Węgrzyna”. Od młodości grał dużo, wcześnie nabywając znajomości rzemiosła, zwłaszcza w t. krak. pod okiem L. Solskiego. Wnet stał się też aktorem niezmiernie popularnym, zwłaszcza dzięki rolom amantów, których grał mnóstwo w t. i w filmie, zabarwiając je nieraz prawdziwym artyzmem; „umiał zagrać podniecenie miłosne w sposób wstrząsający” - stwierdza J. Kreczmar. Jego szczytowym osiągnięciem w tym zakresie była rola tyt. w „Don Juanie” J. Zorilli, odegrana po raz pierwszy w 1924, potem powtarzana kilkaset razy w różnych t. całego kraju.
Z wyjątkową urodą łączył wyjątkowy talent, który uczynił z niego jednego z najsławniejszych tragików pol. teatru. Przełomowa była dla niego pod tym względem rola Rapsoda („Legion") w t. krak. (1911). Publiczność warsz. pozyskał sobie już od pierwszego występu w roli Irydiona w T. Polskim. W jego ujęciu, które nie odarło bohatera z romantycznego patosu, był to jednocześnie „nerwowy, ruchliwy, dramatyczny człowiek czynu spiskowego” (cyt. wg Kreczmara). Porywająca sylwetka, przy świetnej recytacji tekstu i nieszablonowej interpretacji cechowała odtąd wiele jego kreacji, często należących do świata antycznego, takich jak: Brutus w „Juliuszu Cezarze”, tyt. role w „Królu Agisie”, „Królu Edypie”. Słynne były jego role w pol. dramacie romantycznym, w którym wybił się jako Gustaw-Konrad („Dziady"), Kordian („Kordian"), Jan („Fantazy"), Nieznajomy („Horsztyński"), Semenko („Sen srebrny Salomei"), Zbigniew („Mazepa"), a także w utworach Wyspiańskiego, w rolach Piotra Wysockiego („Noc listopadowa") i Konrada („Wyzwolenie"). „Nie dawał nigdy ludzi zwykłych. Zawsze wielkich lub dziwnych” (Kreczmar), przy czym w jego aktorstwie nie miało to ścisłego związku z charakterem ani rodzajem utworu. Słynny odtwórca wielkich postaci przeszłości, jeden ze swych największych sukcesów odniósł we współczesnej sztuce ang. jako Kapitan Stanhope („Kres wędrówki"). Miał również świetne role komediowe, takie jak: Krzysztof Mahoń („Kresowy rycerz wesołek"), Ryszard Heyst („R.H. Inżynier"), John Worthing („Brat marnotrawny"). Wg L. Schillera równie dobrze czuł się „w tragicznej i komicznej masce, w koturnach, almawiwie romantycznej, w staroświeckim lub nowoczesnym surducie”.
Nie zawsze jednak wypadało to równie przekonywająco. Wedle zgodnej opinii krytyki miał nieprzepartą skłonność do przesady, a jego świadomość estetyczna nie dorównywała jego uzdolnieniom. Stąd obok tryumfów zdarzały mu się bezprzykładne klęski, jak np. w tyt. roli „Fausta” w T. Narodowym (1927). Powszechnie przyznawano mu jednak intuicję i giętkość, która nawet rolę słabo zagraną pozwalała mu doskonalić w korzystniejszych warunkach. Jako przykład podaje się zwykle w tym wypadku rolę Gustawa-Konrada. W. grał ją w 1915, 1921, 1927 i 1934, w czterech różnych inscenizacjach. Już pierwsza wersja tej roli wywołała zastrzeżenia krytyki, trzecią zdecydowanie oceniono jako nieudaną, podczas gdy czwarta, w inscenizacji L. Schillera, okazała się rewelacją, przede wszystkim dzięki znakomicie zagranej scenie opętania. Całą rolę W. odegrał - wg wyrażenia Boya - „nakładając tłumik na swoje bohaterskie bel canto” („Kurier Poranny” 1934 nr 353), a w scenie opętania „przeobrażał się całkowicie jakby w inną osobę: inny był nie tylko głos, ale i maska twarzy, inny niemal wzrost i postać” („Gazeta Warszawska” 1935 nr 29). Po II wojnie świat. zagrał jeszcze kilka ról, z których, wielką popularność zdobył Strzyga-Strzycki („Porwanie Sabinek"). Był już jednak wycieńczony przez alkoholizm, który przybrał na sile w związku z jego przeżyciami wojennymi. Wg L. Schillera po wyjściu z więzienia i stracie syna, aktora, zamordowanego w Oświęcimiu, W. „zapadł w depresję, począł stronić od kolegów i przyjaciół, oddalając się jednocześnie od sztuki”. Zmarł w zakładzie dla nerwowo chorych.